100 różnych problemów
Dzisiaj jak wróciliśmy z eMem z pracy, zastaliśmy w bramie naszej kamienicy kotkę. Leżała i dyszała strasznie, niestety okazało się, że miała bezwładne tylne łapki i pupkę. Była przerażona. zawieźliśmy do weta, zgodziliśmy się na operację, bo usg niczego jednoznacznie nie wyjaśniało i już w myślach przyzwyczajałam się, że w domu będzie drugi kot, czarno-biały dachowiec, kiedy zadzwonił telefon.... Niestety maleństwo nie przeżyło.
I tak mi jakoś smutno i tak do dupy, że nawet nic więcej pisać mi się nie chce i wiosna już nie cieszy... smutny


  PRZEJDŹ NA FORUM