Pod gruszą....
Dobra, jestem aniołek
Jestem padnięta i trochę załamana po wczoraj. Harowałam jak wół, w czasie kiedy eM na traktorku trawę ścinał... Oczywiście wieczorem powiedział, że jest baaaardzo zmęczony diabeł

Wczoraj wypieliłam rabatę z liliowcami i zabrałam się za ciąg dalszy kostki przed domem. Niestety trafiłam na część, która wcześniej nigdy nie była uprawiana, czyli dań na glinie. Możecie sobie wyobrazić jak się namachałam... Na dodatek jak już skończyłam wykładanie kostki, to stwierdziłam, że wcale mi się to nie podoba i połowę obrzeża rozwaliłam w diabły płacze
Pewnie dlatego efekty są byle jakie, zresztą zobaczcie same

Rabatka z rana


i juz po






Teraz na nowa muszę to kostkę ułozyć i jeszcze reszte darni zerwać, tą część z boku domu....zmieszany


  PRZEJDŹ NA FORUM